Praga to taka namiastka naprawdę liberalnego miasta. Zmierzając przez praską starówkę na spotkanie ze znajomymi nieustannie docierał do mnie zapach świeżo spalonego jointa i charakterystycznego zapachu anyżu. Mijałam mężczyzn trzymających się za ręce oraz co jakiś czas słyszałam czy chcę kupić „palenie” albo hasz. Była zima, godzina druga w nocy, a miasto tętniło życiem. Trafiłam do klimatycznego lokalu motocyklowego o nazwie „Harley’s Bar”, znajdującego się przy ulicy Dlouha 18. Miejsce polecam wszystkim, którzy lubią motocyklowy klimat i dobrą zabawę do szóstej rano w każdy dzień tygodnia. A jaka muzyka! Same rockowe i metalowe klasyki. W dodatku do niektórych dało się potańczyć.
Drugim punktem, które na pewno polecę dla osób spragnionych życia nocnego, będzie bar „Absintherie” przy Placu Kafki. Świetny, czeski absynt w najróżniejszych wydaniach. Polecam spróbować każdego z nich. Absynt podawany w drinku, absynt na gorąco, aż w końcu czysty absynt klasycznie palony na cukrze. W komplecie dostajemy też menu, w którym znajdują się szczegółowe informacje dotyczące zamawianego trunku. Kluczową rzeczą jest wzmianka o zawartości procentowej tujonu w danym absyncie. To substancja odpowiadająca za właściwości halucynogenne zielonej wróżki. Ceny w „Absinthierie” (między 80 do 150 koron) są niekiedy niższe niż w innych knajpach czy restauracjach przy rynku. Jakość – nieporównywalna.
Dobrym miejscem na rozpoczęcie zwiedzania będzie Stare Miasto. Największy nacisk tutaj położyłabym na Zamek Praski. Droga do niego jest niestety źle oznakowana, dlatego należy pytać przechodniów bądź uważnie czytać mapę. Polecam oglądać miejsce nocą. Największe wrażenie po wejściu na dziedziniec robi Katedra Św. Witosa. Spuszczenie wzroku z tej budowli to ciężkie zadanie. Stamtąd niedaleko do Mostu Karola. Miejsce piękne, lecz okropnie zatłoczone zarówno w dzień, jak i nocą.
Ściana Johna Lennona – nie klasyfikowałabym jej jednak jako miejsce, o które warto się bić. Wrzuciłabym ją do worka z lokalizacjami, które warto zobaczyć będąc po prostu w pobliżu. Polecam natomiast bez dwóch zdań wybrać się na wzgórze Petřin, gdzie stoi żelazna wieża pozwalająca ujrzeć panoramę całej Pragi. Niech nie przerazi was czas czekania w kolejce, który może sięgać nawet do godziny lub dwóch. Jest warto, szczególnie nocą.
Praskie metro działa bardzo sprawnie, lecz kursuje tylko do północy. Nocą można przemieszczać się komunikacją miejską w postaci tramwajów bądź taksówkami.
Jeśli macie otwartą głowę i ochotę na odrobinę ekscentryzmu to możecie wybrać się do „Sex Machines Museum” przy ulicy Melantrichovej 18. Wstęp to 250 koron. W muzeum znajdziecie wiele perwersyjnych narzędzi i eksponatów służących do celów seksualnych. Jeśli jednak jesteście bardzo wrażliwi to lepiej pomińcie to miejsce.
Praga zdecydowanie ujęła mnie swoim klimatem, otwartością oraz pozytywną aurą roztaczaną zarówno przez mieszkańców tego miasta, jak i przyjezdnych. Nie spodobał mi się zaś ogromny tłok (przejście przez Most Karola w słoneczny dzień graniczy z cudem) oraz słaba synchronizacja świetlna. Czasami wchodząc na przejście dla pieszych tuż po zapaleniu zielonego światła, w połowie drogi pojawiało się czerwone. Tempo miałam raczej standardowe.
Na koniec przypomnę by uważać na taksówkarzy. Pierwszej nocy doznałam przyjemności przejazdu na trasie o długości 8km za jedyne 1000 koron, czyli około 140 polskich złotych. Drugiej nocy, w innej taksówce ta sama trasa kosztowała 250 koron, czyli cztery razy mniej. Różnica około 105 złotych. Aby uniknąć tego typu sytuacji należy przed wejściem do taksówki pytać uważnie o dokładną cenę przejazdu do miejsca docelowego oraz zaznaczyć na samym początku, że nie posiada się więcej pieniędzy niż zostało ustalone. Taksówkarze wykorzystują fakt, że Praga jest imprezową mekką, a wiele osób w nocy nie jest już w stanie z nimi dyskutować.
Skomentuj