Dominikana vs. Wyspy Kanaryjskie – dlaczego wybrałam życie w Hiszpanii?
Sporo osób mnie pyta dlaczego wybrałam Wyspy Kanaryjskie, skoro jeszcze kilka lat temu mieszkałam na Karaibach. Na pozór ta decyzja wydaje się być niezrozumiała. Kiedy spojrzymy na ciągnące się kilometrami białe plaże Dominikany i jej niesamowitą roślinność, to jednak bardziej surowy i wulkaniczny klimat Kanarów, zdaje się do tego nie umywać. Karaiby wydają się być rajem absolutnym, podczas gdy Kanary też są pięknym miejscem, ale jednak nie robiącym aż tak dużego wrażenia. Nie ma tam tak wielkich palm, ocean jest chłodniejszy i plaże nie są tak samo miękkie i piaszczyste jak w Dominikanie. Tylko musimy pamiętać, że to spojrzenie jest spojrzeniem bardzo powierzchownym. Tak jak człowieka nie można oceniać tylko po wyglądzie, tak samo i świata nie powinniśmy tak oceniać. Poza tym, wakacje w danym miejscu, a życie codzienne w tym samym miejscu, to także zupełnie dwie różne rzeczy. Podczas wyjazdu turystycznego mało kto doświadczy trudów i komplikacji, których doświadczają lokalni mieszkańcy. Niemal każda destynacja turystyczna jest stworzona w taki sposób, aby tak właśnie było. Aby turyści przyjeżdżali, widzieli tylko to, co najlepsze i wyjeżdżali zachwyceni.
Jeśli więc byliście w Dominikanie turystycznie, zachwyciliście się tym krajem i myślicie, że zwykłe życie wygląda tam tak samo jak dwutygodniowy urlop, gdzie wszystkie troski zostawia się w domu i jedzie wyłącznie zwiedzać, to koniecznie przeczytajcie poniższy tekst. Wyjaśnię w nim dlaczego ja sama tamtejsze życie codzienne wspominam dość ciężko i dlaczego zdecydowanie lepiej mi na Wyspach Kanaryjskich.
Aby najłatwiej to wszystko wytłumaczyć, postanowiłam zrobić opracowanie plusów mieszkania w Dominikanie, których nie mają Wyspy Kanaryjskie i plusów mieszkania na Wyspach Kanaryjskich, których nie ma Dominikana. Na końcu znajdziecie też podsumowanie całości i zestawienie moich doświadczeń.
Plusy mieszkania w Dominikanie:
1. Gorąca temperatura przez cały rok. Zarówno temperatura powietrza, jak i oceanu.
Chwilę zastanawiałam się czy dać to jako plus, czy minus. Ale ostatecznie stwierdziłam, że jednak dam jako plus, ale wyjaśnię też minusy. Myślę, że największym plusem lokalnego klimatu jest fakt, że temperatura w Dominikanie prawie cały rok jest taka sama i przez cały rok można pływać w oceanie bez najmniejszego uczucia chłodu. Ale czy lepszy jest klimat karaibski, czy kanaryjski to kwestia sporna. Znam ludzi, którzy z Dominikany wyjeżdżali, bo nie byli w stanie pracować przy tak wielkich upałach. Dlatego właśnie wakacje to jedno, ale życie to drugie. Przy takiej duchocie przyjemnie się leży na plaży, kiedy wieje nam w twarz miła bryza albo podróżuje po wyspie, ale codzienna praca przy takich temperaturach to kompletnie inny temat. Latem i wiosną wilgotność powietrza na Karaibach dochodzi czasem nawet do 95% i temperaturę 35 stopni odczuwa się tak, jakby to było 50. Ja pamiętam dni, kiedy plecak ze sprzętem fotograficznym dosłownie kleił mi się do koszulki po mniej niż minucie od wyjścia z domu. Ale trzeba przyznać jedno. Chłodno nigdy nie jest i przez cały rok można chodzić w japonkach. Podobnie z temperaturą oceanu. Cały rok oscyluje ona w okolicach 26 stopni, więc nawet wchodząc do wody nocą w środku stycznia będzie niesamowicie ciepło. Na Wyspach Kanaryjskich średnia temperatura oceanu to natomiast 21 stopni, co już robi różnicę. Za dnia jeszcze nie aż tak bardzo, ale nocą, kiedy wieje wiatr i temperatura powietrza nieco spada, wejście do oceanu wiąże się jednak z uczuciem lekkiego zimna. Ocean Atlantycki w tym miejscu jest tylko trochę cieplejszy niż Bałtyk latem. Choć absolutnie nie można narzekać! Szczególnie dla osoby urodzonej w Polsce będzie to i tak temperaturowy raj.
2. Bujna fauna i flora.
Karaiby to klimat typowo tropikalny, więc posiadają porę suchą i deszczową. Jednak nawet w porze suchej regularnie zdarzają się deszcze. Zwykle trwają krótko, ale są bardzo intensywne. Deszcz na Karaibach potrafi padać przez piętnaście minut i w ciągu tych piętnastu minut zalać całe ulice. Trzeba jednak pamiętać, że to właśnie dzięki tym deszczom Karaiby posiadają tak bujną roślinność. Zamieszkują je także egzotyczne zwierzęta, takie jak iguany, węże, czy krokodyle. Czy zdarza się je zobaczyć często blisko zabudowań? Raczej nie. Chociaż kiedyś jadąc samochodem przez miasteczko, zobaczyłam pająka przechodzącego przez jezdnię z pobliskiego buszu. Był większy niż długość mojej otwartej dłoni. Jednak nigdy nie zdarzyło mi się, aby taki pająk odwiedził mnie w domu i został moim współlokatorem. Dominikańskie ptaszniki raczej boją się ludzi, więc można je spotkać głównie w lasach tropikalnych i w odludnych miejscach.
3. Lazurowa woda.
Wystarczy, że spojrzycie. Woda na Karaibach naprawdę tak wygląda.
4. Liczba miejsc do zwiedzania.
Nie da się ukryć, że Dominikana ma pod tym kątem dużo więcej do zaoferowania niż wszystkie Wyspy Kanaryjskie razem wzięte. Oczywiście tutaj biorę pod uwagę same Wyspy Kanaryjskie, bo Hiszpania kontynentalna to zupełnie inna kwestia. Ale zakładamy, że chcemy mieć możliwości zwiedzania miejsca, w którym mieszkamy bez potrzeby korzystania z samolotu. Historia, której możemy doświadczyć i którą możemy poczuć w Dominikanie sięga aż do 1100 r. p.n.e. Malowidła z tego wieku, stworzone przez rdzennych Indian Taino, możemy znaleźć w wielu jaskiniach wyspy Samana. Natomiast Santo Domingo, czyli stolica Dominikany, była pierwszym miastem, które zostało założone przez Kolumba w Nowym Świecie. To jednak tylko nieliczne przykłady. Zapewniam, że Dominikanę można odkrywać latami, podczas gdy główne atrakcje każdej z wysp na Kanarach, można zwiedzić nawet w kilka tygodni, ewentualnie kilka miesięcy. Tutaj mam na myśli atrakcje stricte turystyczne i historyczne, bo oczywiście góry i wody oblewające Wyspy Kanaryjskie (jeśli jesteśmy nurkami), można eksplorować całe życie i zawsze nas czymś zaskoczą.
5. Większe możliwości znalezienia pracy bez znajomości hiszpańskiego.
W Dominikanie większość obiektów turystycznych przeznaczonych jest dla turystów zagranicznych. Jeśli zatrudnimy się w polskiej firmie, to zwykle wystarczy znajomość języka polskiego i angielskiego, by dostać pracę. Oczywiście hiszpański będzie dodatkowym atutem, ale na większości stanowisk nie jest on konieczny. Wynika to z tego, że w Dominikanie będziemy pracować głównie z Polakami albo Amerykanami. Turystyka lokalna prawie tam nie istnieje. Ja sama pojechałam do Dominikany bez znajomości hiszpańskiego i uczyłam się go dopiero na miejscu. W przypadku Kanarów jest już jednak zupełnie inaczej. Najwięcej odwiedzających je turystów pochodzi co prawda z Wielkiej Brytanii, ale jest też dużo Hiszpanów przyjeżdżających z Madrytu i innych rejonów Hiszpanii kontynentalnej. Wyobrażacie sobie, że pojechalibyście na wakacje do Zakopanego i na miejscu okazałoby się, że obsługa nie mówi po polsku? Z pewnością nie bylibyście zachwyceni. Dlatego no cóż… podobnie jak w Polsce trzeba mówić po polsku, to w Hiszpanii trzeba mówić po hiszpańsku. Bez znajomości hiszpańskiego ciężko jest o stałe zatrudnienie. Szczególnie, że rąk do pracy wśród Hiszpanów też nie brakuje. Bezrobocie w Hiszpanii wśród ludzi około 30-stki wynosi niemal 15%. Praca dla osób mówiących wyłącznie po angielsku jest najczęściej tylko sezonowa, kiedy akurat przyjeżdża dużo Anglików i jest tymczasowe zapotrzebowanie na więcej personelu niż ten stały. Tak jest chociażby podczas sezonu typowo wakacyjnego, czyli od czerwca do września. Ale żeby załapać pracę na cały rok, zazwyczaj niezbędny jest zarówno angielski, jak i hiszpański.
Plusy mieszkania na Wyspach Kanaryjskich:
1. Bezpieczeństwo.
Hiszpania to kraj europejski, gdzie policja i służby bezpieczeństwa funkcjonują na naprawdę dobrym poziomie. Jeśli ktoś ma ku temu wątpliwości, niech pojedzie do Ameryki Łacińskiej i się sam przekona. Kradzieże, rabunki i przestępstwa na Wyspach Kanaryjskich zdarzają się niezwykle rzadko. W Dominikanie są one niestety dość częste. Sama przeżyłam tam rabunek z włamaniem do mieszkania. Natomiast znajomy instruktor nurkowania (którego poznałam na Lanzarote – okazało się, że minęliśmy się mieszkając w Dominikanie) doświadczył rabunku z bronią w ręku. Wracał z pracy do swojego domu, podczas gdy przypadkowy mężczyzna zatrzymał go, przyłożył mu pistolet do głowy i kazał oddać wszystko, co miał. Zarówno mi, ani mojemu znajomemu, takie sytuacje nie przydarzyły się nigdy wcześniej. Oboje jesteśmy osobami, które są rozgarnięte i nie wystawiają się na takie sytuacje. Jednak Dominikana prócz swojego piękna, ma również ciemne strony. Jest jednym z głównych punktów przerzutu kokainy z Kolumbii do Stanów Zjednoczonych i Europy. Dlatego to kraj w dużej mierze kontrolowany przez gangi i kartele narkotykowe. To natomiast sprawia, że policja ciągle zmaga się z problemami narkobiznesów i mafii. Dominikana ma również ogromny problem z nielegalnymi imigrantami z Haiti.
Jeśli chcecie dowiedzieć się więcej i zobaczyć dane ze sprawdzonego źródła, to kliknijcie tutaj. Jest to aktualna analiza Overseas Security Advisory Council na temat zagrożeń w Dominikanie.
2. Formalności.
Kiedy podpisujemy umowę o pracę z hiszpańską firmą, dostajemy wszystkie świadczenia i jesteśmy chronieni prawem tak samo jak każdy Hiszpan. Idziemy na policję, wyrabiamy potrzebne dokumenty i otrzymujemy numer identyfikacyjny NIE. Mimo, że załatwienie różnych formalności czasem trwa i idzie sobie „po hiszpańsku”, czyli powoli, to ostatecznie wszystko da się załatwić. W Dominikanie znam osoby, które pracują tam już od kilku lat i nadal nie doczekały się dokumentu, który potwierdzałby ich rezydenturę i legalny pobyt w kraju.
3. Kultura.
Kultura hiszpańska jest niesamowicie fascynująca sama w sobie, ale prócz tego oferuje też duży dostęp do sztuki, muzyki i teatru, czyli tzw. wyższej kultury. W Dominikanie tego praktycznie wcale nie ma. Ludzie nawet rzadko chodzą tam do kina.
4. Praca.
Hiszpanie w życiu prywatnym często potwierdzają liczne stereotypy o swoim kraju, ale do pracy prawie zawsze przychodzą na czas i traktują swoje obowiązki poważnie. Oczywiście w stosunku do Europy Północnej jest tu więcej przypadków spóźniania się, ale jeśli porównamy Hiszpanię do Dominikany, to możemy powiedzieć, że chodzi ona jak w zegarku. W Dominikanie nic nie jest na czas. Jeśli coś jest, to zwykle uznaje się to albo za cud, albo za pomyłkę. Kiedy fotografowałam tam śluby, bardzo rzadko zdarzało się, że zaczynałam pracę o czasie. Nie dlatego, że sama się spóźniłam lub spóźniała się para młoda. Ale dlatego, że urzędnicy udzielający ślubu zwykle przyjeżdżali pół godziny lub godzinę później niż ten ślub miał się planowo zacząć. Z jakiego powodu? Nie wiadomo! Żaden z nich nigdy się nie tłumaczył, bo spóźnienie się o godzinę w Dominikanie jest uznawane za zupełnie normalne i nikt nie czuje potrzeby się z tego tłumaczyć. Chociaż raz słyszałam, że jedna urzędniczka przed wyjściem z domu zorientowała się, że ma niepomalowane paznokcie i postanowiła je pomalować. Dlatego przyszła godzinę później.
5. Mentalność.
Ludzie często łączą mentalność hiszpańską z latynoską, ale w praktyce te mentalności się mocno różnią. Są oczywiście cechy wspólne, tak jak chociażby pogodne podejście do życia, czy umiłowanie do tańca i zabawy. Ale mimo, że kultura latynoska wywodzi się z hiszpańskiej, to dzieli je jednak ogromna przepaść. W Dominikanie wciąż w dużym stopniu występuje dyskryminacja kobiet, homofobia i rasizm. Natomiast w Hiszpanii jest zupełnie na odwrót. Hiszpania jest przyjazna wszystkim obywatelom i oparta na równości.
6. Drogi i ruch drogowy.
Jeżeli ktoś uważa, że ruch drogowy na Wyspach Kanaryjskich jest szaleństwem, to zapraszam do Dominikany. I to już! W Dominikanie w ogóle nie obowiązują żadne zasady drogowe i jest tam tzw. prawo większego. Czyli ten kto ma większy samochód, ma pierwszeństwo. Dodatkowo pijani kierowcy to codzienność, bo w praktyce nie ma żadnych kar za jeżdżenie pod wpływem alkoholu i nikt tego nie sprawdza. Istnieje jednak niepisane prawo, że pijany kierowca podczas jazdy powinien włączyć światła awaryjne, tak aby inni wiedzieli, że samochód przed nimi prowadzi osoba po kilku głębszych.
7. Brak chorób tropikalnych i wysoki poziom sanitarny.
Nigdy nie zapomnę Świąt Bożego Narodzenia w 2016 roku, bo wylądowałam wtedy w szpitalu pod kroplówką. Zdarzyło się to na wskutek poważnego zatrucia pokarmowego, którego nabawiłam się dzień wcześniej. W Dominikanie nie jest o to trudno, bo poziom sanitarny jest dość kiepski i jeśli jemy w knajpach dla lokalsów, to zwykle prędzej czy później nas to spotka. Na terenie Dominikany występuje także ryzyko zakażenia się dengą i malarią. Nie jest ono wysokie, ale jest.
8. Brak śmiertelnych żywiołów naturalnych.
Chociaż huragany tropikalne zwykle najmocniej uderzają w pobliską Kubę i Haiti, to Dominikana też nieraz na nich ucierpiała i w ich wyniku zdarzały się ofiary śmiertelne. Na Wyspach Kanaryjskich największym żywiołem jest natomiast tzw. kalima, czyli burza piaskowa, która pojawia się głównie zimą. Kalima to nic innego jak piasek z pobliskiej Sahary, który niesiony przez wiatr trafia na wyspy. Potrafi być uciążliwa, bo piach wtedy jest wszędzie i wpada do oczu. Do tego ciężko się oddycha, więc może być problemem dla astmatyków. Dla mnie największym problemem kalimy jest to, że jest po niej zawsze mnóstwo sprzątania. Ale cóż… przynajmniej nie jest ona zagrożeniem śmiertelnym. No chyba, że ktoś polegnie ze szczotką zmiotką w ręku.
9. Bliższa odległość od Polski.
Dla mnie to kolejny plus mieszkania na Kanarach. Do Polski można stąd polecieć nawet na przedłużony weekend i nie jest to ogromnie kosztowne. Bez bagażu to przeważnie kilkaset złotych w obie strony. Z Teneryfy są nawet bezpośrednie loty do Warszawy i trwają one niecałe 6 godzin. Z Lanzarote leci się z przesiadką, ale wciąż nie jest to tak męczący lot jak ten zza oceanu. Zwykle leci się kilka godzin do Madrytu lub Londynu, tam można na lotnisku wypić kawę i rozprostować nogi, a później czeka nas już tylko kolejne kilka godzin do Polski. Dominikana jednak jest na tyle daleko, że po pierwsze ceny lotów to zwykle kilka tysięcy złotych w obie strony, a po drugie sam lot w jedną stronę trwa kilkanaście godzin. I rzecz jasna, dochodzi jeszcze jet lag.
10. Ceny.
Dużo osób jest zaskoczonych, kiedy o tym mówię, ale Dominikana jest niezwykle drogim krajem. Wydaje się to być paradoksem, jeśli zestawimy lokalne ceny z panującą biedą i niskimi płacami wśród lokalnych mieszkańców, ale tak właśnie jest. Mimo, że Wyspy Kanaryjskie też najtańsze nie są, to z tą samą płacą, możemy oszczędzić tu znacznie więcej pieniędzy niż w Dominikanie. Z doświadczenia mogę powiedzieć, że życie w Dominikanie na normalnym poziomie, będzie kosztować około 1200 dolarów miesięcznie (wynajem mieszkania w dobrym standardzie i wyżywienie na własną rękę lub w ulicznych barach).
Jak widzicie, jest sporo powodów, które przemawiają za Wyspami Kanaryjskimi jako miejscem lepszym do zamieszkania. Chociaż oczywiście Dominikana jest turystycznie i krajobrazowo niesamowicie zachwycająca. Ale książka to znacznie więcej niż jej okładka.
Kanary są natomiast miejscem optymalnym do życia. Są miksem typowego południowego dystansu, radości, umiłowania do tańca i śmiechu, ale w połączeniu z europejskim porządkiem, bezpieczeństwem i równością. Dla mnie Hiszpania ma najlepszy balans wszystkiego tego, co najlepsze w kulturach południowych zmieszanego ze wszystkim tym, co najlepsze w Europie.
Tez tak kiedys myslalem planujac swoja emeryture jako polski emigrant z ameryki by przeniesc sie na wyspy Kanaryjskie raczej niz na Karaiby. Nawet juz chcialem kupic tam dom. Dzieki Bogu tak sie nie stalo. Pomijam juz wybuch wulkanu bo tego nigdy przewidziec sie nie da ale najwiekszym problemem Kanarow jest juz i bedzie dalej masowa emigracja z Afryki. Tego powstrzymac sie nie da. Wiec tylko kwestia czasu aby i tam rozkwitla przestepczosc.
Ostatecznie wybralem Amerykanskie Wyspy Dziewicze choc dalej zastanawiam sie nad przeprowadzka do Grenady. Do Dominikany zrazila mnie fala turustow z Rosji (rodzin apartczykow i armistow) ktora tam spotkalem. Choc dla amerykanow budowane sa tam tanie osiedla w Las Terenas wole mniejsze wyspy i mala lokalna spolecznosc z ktora szybko mozna sie zaprzyjaznic.
Badzo trafny opis Dominikany choc znam ja tylko z tygodniowych wakacji. Jest jeszcze wiele innych karaibskich wysp i po zwiedzeniu 15 z nich moge dodac ze kazda jest inna i niepowtarzalna. Nigdy nie bylem na wyspach Kanaryjskich choc duzo czytalem o nich w kontekscie ewentualnej przeprowadzki , ale obecna sytuacja z emigrantami z Afryki wykluczyla te wyspy z orbity moich zainteresowan. Obecnie przeprowadzamy sie na Amerykanskie Wyspy Dziewicze bo jest to teraz najprostrze co mozemy zrobic w tez covidowej erze. Bez zadnych oporow zamieszkalibysmy na Grenadzie, Curacao/Bonair czy Roatan. Na tej ostatniej wyspie spotkalismy tlumy naszych poludniowych sasiadow Czechow, ktorzy maja juz tam swoja Chech vilage. Czy kiedys bedzie polska wioska na Karaibach?