Pogodzenie wyjazdu fotoreporterskiego/fotograficznego z wyjazdem turystycznym, jest niezwykle trudne. Jest oczywiście możliwe, ale sama osobiście nie lubię tego robić. Wyjazd fotoreporterski to dla mnie wyjazd, podczas którego chcę się w pełni oddać swojej pracy, zrobić dobry materiał i skupić się na zdjęciach. Wymaga to ode mnie poświęcenia czasu na research, poznania danej kultury oraz wracania w te same miejsca. Wyjazd turystyczny natomiast jest wyjazdem, na który zazwyczaj jadę ze znajomymi w celu odpoczynku. Ciężko pogodzić ze sobą te dwie rzeczy. Spróbuję w punktach wyjaśnić dlaczego:
- Dobre zdjęcia zazwyczaj wykluczają odpoczynek. Fotoreporter musi być skupiony i wykorzystywać każdą okazję, która nadarza mu się do zrobienia ?tego? ujęcia. Nie ma mowy o tym, że skoro robiło się zdjęcia przez pół dnia, to teraz jest czas by odpocząć. To praca, która nie kończy się wraz z zamknięciem biura. Fotoreporter nie posiada biura. Fotoreporterzy przeważnie są w pracy 24h na dobę i zawłaszcza ona cały ich czas. O ile tylko chcą ją wykonywać rzetelnie. W praktyce oznacza to, że nigdy nie wiadomo, kiedy trafi się nam najlepsze ujęcie. Musimy być na to nieustannie przygotowani. To nieustanne przygotowanie, natomiast nie idzie w parze z odpoczynkiem. Trzeba pamiętać, że przywiezienie wartościowego profesjonalnego materiału, to coś zupełnie innego niż zrobienie kilku ślicznych fotek, które później podbijemy w Photoshopie i przy odrobinie szczęścia będą wyglądały ?w miarę nieźle?. My chcemy mieć coś naprawdę wyjątkowego.
- Wykonanie dobrych zdjęć reporterskich zazwyczaj wymaga choć trochę samotności. Każdy fotograf ma inny styl pracy. Ja lubię pracować sama i wyjeżdżać sama, gdy zależy mi na dobrym materiale. Ciężko jest schwytać idealny kadr, gdy wszyscy dookoła nas rozpraszają. Gdy my chcemy skupić się na ostrości i pomiarze światła, a znajomi tłumaczą nam, że w pobliskiej knajpce sprzedają rewelacyjne piwo. Znajomym, którzy sami nie fotografują, może być ciężko nas zrozumieć. Nie będą mieli pojęcia, dlaczego tyle czasu poświęcamy jednemu zdjęciu. Z tego też powodu mogą wywierać na nas presję. Prawdopodobnie usłyszymy nieraz słowa: ?zostaw już ten aparat? chodźmy popływać?. Jeśli podróżujemy z profesjonalistami, oczywiście sprawa ma się inaczej.
- Większość moich fotografii, z których jestem naprawdę zadowolona, powstało podczas samotnych wyjazdów lub w trakcie rozdzielenia się ze współtowarzyszami. Wtedy jestem w stanie najbardziej skupić się, na tym co robię. To naturalna sprawa. Nie da się być jednocześnie dobrym towarzyszem i dobrze pracować. Nie da się zjeść ciastka i mieć ciastka. Jeśli chcemy dobrze wykonać swoją pracę, ucierpi na tym nasze towarzystwo. Nasi znajomi będą narzekać, że nas nie ma, że jesteśmy nieobecni i nie zwracamy na nich uwagi. To natomiast będzie nas rozpraszać i psuć efekty naszej pracy. Być może z powodu takiej presji, zaniechamy zrobienia idealnego zdjęcia, które zwyciężyłoby niejeden konkurs.
Jaka zatem jest recepta na bycie jednocześnie dobrym fotoreporterem i dobrym towarzyszem?
Najprościej jest rozdzielać wyjazdy. Ustalać priorytety i dostosowywać się do nich. Gdy chcemy pracować, jedźmy sami lub z innymi fotografami, zajmującymi się tym profesjonalnie. I w całości poświęćmy się pracy. Gdy chcemy wypocząć, wtedy odpuśćmy sobie presję zrobienia ?tego? ujęcia i traktujmy fotografowanie co najwyżej rekreacyjnie. Ja niestety mam z tym problem, więc jak jadę na klasyczne wakacje, to zostawiam aparat w domu. Zabieram ze sobą tylko goPro, które służy mi do rekreacyjnego fotografowania i filmowania. Niestety, po prawie 10 latach zajmowania się fotografią, nie umiem mieć aparatu przy sobie i nie sfotografować czegoś, co mnie interesuje. Po prostu to już weszło mi w krew, nie umiem inaczej patrzeć na świat i widzę wszystko przez pryzmat obiektywu. Dlatego jedynym rozwiązaniem by zupełnie się zrelaksować, okazało się dla mnie, zostawianie aparatu w domu.
Co jeśli natomiast nie mamy takiej możliwości? Jeśli nie możemy zawsze dzielić wyjazdów na ?fotograficzne? i ?turystyczne?? Czasami zdarzają się sytuacje, że nasza druga połówka lub nasz przyjaciel, jadą z nami na wyjazd, z którego my chcemy przywieźć interesujący materiał, a oni chcą odpocząć. Jeśli dana osoba, również na poważnie zajmuje się fotografią, to nie będzie problemu. Można oczywiście chodzić wszędzie wspólnie i robić podobne ujęcia. Ja jednak polecam spędzić trochę czasu razem, a później? niech każdy pójdzie w swoją stronę. Bardzo lubię ten sposób, ponieważ jest dogodny dla obu stron. Umawiam się z kimś np. za sześć godzin w danym miejscu. Dzięki temu przez sześć godzin, mogę spokojnie fotografować, a mój towarzysz nie czuje się znudzony i odrzucony. Jeśli towarzysz jest fotografem amatorem, to również zachęcam go do fotografowania. Potem oglądam jego zdjęcia i pomagam poprawić błędy.
Zwykle ta metoda całkiem nieźle działa, choć oczywiście, nie jest tak skuteczna, jak samotny wyjazd fotograficzny lub wyjazd z innymi fotografami/fotoreporterami. Ta metoda to po prostu dobry półśrodek. Nigdy nie da nam tak samo rewelacyjnych ujęć, jak wtedy, gdy w 100% poświęcamy się fotografii. Jest jednak bardzo pomocna. Należy pamiętać, że presja, jest zawsze wrogiem dobrego fotografa. Czasem, wykonanie jednej dobrej fotografii, wymaga od nas spędzenia kilkunastu godzin w jednym miejscu, bez ruszania się i w zupełnej ciszy. Dzieje się przeważnie tak, gdy fotografujemy dzikie zwierzęta. Nasi towarzysze podczas turystycznego wypadu, na pewno tego nie zaakceptują i prędzej czy później zacznie im to przeszkadzać. Dlatego najlepiej jest rozdzielać takie wyjazdy od siebie.
Jeśli jednak nie mamy takiej możliwości, polecam rozdzielanie się z towarzyszami na kilka godzin albo na cały dzień. Wilk będzie syty i owca cała. Musimy oczywiście pamiętać, że nigdy nie możemy stosować sztywnych rozwiązań. Każde trzeba dostosowywać do sytuacji i ludzi, z którymi przebywamy. Dlatego porady te polecam traktować jako wskazówkę i luźny poradnik, a nie jako akademicki podręcznik.
Dało mi do myślenia to, o czym piszesz…
„Znajomym, którzy sami nie fotografują, może być ciężko nas zrozumieć. Nie będą mieli pojęcia, dlaczego tyle czasu poświęcamy jednemu zdjęciu. Z tego też powodu mogą wywierać na nas presję.”
Mam z tym właśnie problem – z pogodzeniem chęci poświęcenia się fotografii ze spędzaniem czasu w podróży z kimś. Chyba rzeczywiście muszę pomyśleć, aby to oddzielać…
Bardzo mądry tekst, dzięki! :)