Godzina 21:22
Marokański, czarny kot z cętkami szuka w śmietniku pożywienia. Wychudzony niezmiernie. Miauczy donośnie przewracając sterty całego śmierdzącego syfu.
Godzina 21:25
Po kilku minutach zeskakuje na ulicę. Zaczyna szukać pod kontenerem. Stara, lepka skórka po bananie. Nie, to nie nadaje się do jedzenia. Pogryziona kość, też nie. Nie ma tam już żadnego mięsa. Napuchnięte oczy i ślady po zadrapaniach kot ma jeszcze świeże.
Godzina 21:27
Smród unosi się parszywie. Chciałabym dać kotu jeść, ale nie mam przy sobie zupełnie nic. Wszystko co mam, zostało w porcie. Piętnaście minut drogi. Może warto wrócić i ulżyć zwierzęciu? Nie, chyba nie. Gdy wrócę, jego już nie będzie.
Godzina 21:30
Męczy się kot dalej. Szuka i przeszukuje. Miauczy i trzęsie się.
Godzina 21:37
Kilka metrów dalej idzie człowiek. Posturę ma jak ten kot. Chyba bezdomny.
Godzina 21:41
Siada ten bezdomny pod śmietnikiem. Wkłada do ust jedno ciastko.
Drugie daje kotu.
:)
Zdecydowanie mój ulubiony wpis.
Właściwie najlepszy z wszystkich.