Wiza irańska to bardzo kontrowersyjny temat. Jedni twierdzą, że zdobyli ją bez problemu, inni aplikowali kilka razy i się nie udało. Ile osób, tyle przypadków. Nie ma do końca sprawdzonej recepty na zdobycie tej wizy. Przynajmniej tak było przez długi czas, ale Iran coraz bardziej otwiera się na turystów i być może w tym roku, po zniesieniu sankcji, będzie dużo łatwiej. Trudność uzyskania wizy irańskiej zależy od wielu czynników – tego czy jedziemy sami, ile mamy lat, jakiej jesteśmy płci, w jakim okresie podróżujemy, jakie są obecne przepisy wizowe.
Z tego co słyszałam, najłatwiejszym sposobem jest aplikowanie o wizę w Trabzonie, w Turcji. Podobno posiadając kod autoryzacyjny można otrzymać ją w kilka dni. Przynajmniej kiedyś tak było. Słyszałam, że teraz jest nieco trudniej, ale wciąż ta metoda jest najłatwiejsza. Sama rozważałam opcję wyjechania do Turcji po wizę irańską, gdybym nie otrzymała jej w Polsce. Inną możliwością jest wiza na lotnisku w Teheranie, którą obecnie otrzymuje się na 30 dni. Są jednak osoby, które zapłaciły za bilety, wylądowały i zostały deportowane. Uznano, że nie otrzymają wizy. Były to osoby zawodowo zajmujące się dziennikarstwem, które formalnie powinny posiadać specjalny rodzaj wizy, zdobyty jeszcze wcześniej. Z dziennikarstwem sprawa się trochę komplikuje. Oficjalnie nie wolno na terenie Iranu prowadzić działalności dziennikarskiej bez specjalnego zezwolenia rządowego. Oczywiście część osób ryzykuje, ale nakrycie na nielegalnej działalności dziennikarskiej grozi oskarżeniem o szpiegostwo, a szpiegostwo natomiast wiąże się nawet z wyrokiem kary śmierci. Jest jednak cienka granica między tym, co jest dziennikarstwem w świetle prawa, a co nie jest. Jeśli mamy spore dziennikarskie CV w sieci, warto się też zastanowić, czy opcja uzyskania wizy na lotnisku, jest dobrą opcją. Jeżeli na miejscu uznają nas za dziennikarza, możemy zostać deportowani. Dodatkowo ta opcja odpada, gdy chcemy podróżować do Iranu drogą lądową (tak było w moim przypadku). Nie ma możliwości uzyskania wizy na przejściach granicznych.
Ja zdecydowałam się starać o wizę w sposób klasyczny czyli w Ambasadzie Islamskiej Republiki Iranu w Warszawie. Słyszałam, że zdobycie wizy dla samotnie podróżującej kobiety w tym miejscu jest niemożliwe, ale stwierdziłam, że spróbuję mimo wszystko. Zdecydowałam się na tę metodę, bo o ile lubię gdy sama podróż biegnie spontanicznym torem, o tyle nie lubię jechać na nią nieprzygotowana. Wolę gdy wszystkie formalności są załatwione przed wyprawą.
Starania o wizę rozpoczęłam trzy miesiące przed planowaną podróżą. Pierwszym krokiem jest uzyskanie tzw. kodu autoryzacyjnego od Ministerstwa Spraw Zagranicznych Iranu. To nic innego jak numer pozwolenia, który daje nam możliwość aplikowania o wizę. Płacimy 30 euro (korzystając np. z agencji turystycznej Key2Persia) i teoretycznie czekamy około 10 dni robocznych. Zdarza się jednak, że kody przychodzą po 15 dniach lub dłużej. Także warto wziąć pod uwagę ewentualne opóźnienia. Jeśli komuś zależy na czasie i łatwości procesu, to w takim przypadku warto korzystać z usług polskich pośredników. Ja polecam firmę 2ways. Pracownicy wszystko wyjaśnią, pomogą, cały proces praktycznie załatwią sami. Wy jedynie musicie do nich napisać, wypełnić wnioski i wysłać kurierem paszporty. Jest drożej, ale zdecydowanie łatwiej. Każdy musi sam przekalkulować na czym mu bardziej zależy – czy na ominięciu wyjazdów do Warszawy i oszczędności czasowej, czy zaoszczędzeniu pieniędzy.
Następnym krokiem jest samo wyrobienie wizy. I tutaj pojawiają się schody. O ile kod przeważnie dostaje się bez problemu, o tyle z wizą nie ma już tak łatwo. Ja na rozpatrzenie swojego wniosku czekałam około trzech tygodni. W tym czasie moja znajoma z Teheranu, musiała zadzwonić do konsula, by przeprowadzić z nim rozmowę. Podczas tej rozmowy potwierdziła, że jako Iranka pomoże mi przygotować się do podróży i w razie potrzeby się mną zaopiekuje. Po jej telefonie, musiałam udokumentować swoje miejsce pobytu. Wszystko trwało sporo czasu, ale ostatecznie otrzymałam paszport z wklejoną wizą irańską. Dowiedziałam się też, że gdyby nie telefon znajomej, to nie otrzymałabym wizy jako samotnie podróżująca kobieta. U mnie dodatkową przeszkodą był też bardzo młody wiek, który wynosił w momencie starania się o wizę 22 lata. Ambasada podobno jest mniej ufna wobec tak młodych podróżników.
Cały proces był dość skomplikowany i stresujący, ale ostatecznie się udało. Ze swojego doświadczenia mogę powiedzieć, że uzyskanie irańskiej wizy dla samotnie podróżującej kobiety nie jest łatwe, ale możliwe. Jednak do tej pory można było o nim spokojnie zapomnieć, jeżeli nie miało się znajomych w Iranie i nikt nie poświadczył za osobę podróżującą. Być może w tym roku to się zmieni, ponieważ Iran coraz bardziej otwiera się na turystów i ułatwia procesy wizowe. Prócz tego mam też informacje, że samotnie podróżujące kobiety dostawały bez problemu wizy na lotnisku w Teheranie. Jest to zatem dobrym rozwiązaniem dla samotnie podróżujących kobiet (pod warunkiem, że dana kobieta nie zajmuje się zawodowo dziennikarstwem i nie obawia się o deportację). Nie słyszałam jednak o przypadkach zwykłych turystów, którzy zostali deportowani na lotnisku. Przeważnie wizę „on arrival” dostaje się bez najmniejszych problemów i kosztuje ona 60 euro.
Obecny wygląd irańskiej wizy turystycznej. Ważność wizy to 3 miesiące. Oznacza, że przed upływem tych 3 miesięcy trzeba do Iranu wjechać, a na terytorium kraju można przebywać 30 dni. Wizę można wydłużyć maksymalnie do 3 miesięcy w specjalnych punktach policji do spraw obcokrajowców w większych miastach Iranu.
Hej Patrycjo. A czy poinformowałaś ambasadę o prowadzeniu bloga? Nie zostało to uznane za działalność reporterską? Bo my też prowadzimy i się zastanawiamy, czy w związku z tym nie należałoby prosić o wizę dziennikarską…
Jeśli chodzi o wizę dziennikarską, to słyszałam, że nawet czołowi polscy dziennikarze mają problemy z jej dostaniem. Kiedyś dzwoniłam w tej sprawie do dziennikarza i iranisty Artura Orzecha. Stanowczo mi odradził. Czekanie trwa miesiącami, trzeba nieustannie się przypominać, a ostatecznie tylko nieliczni otrzymują pozwolenie na działalność dziennikarską. Byłam na wizie turystycznej i za kilka dni też jadę w ten sam sposób. Ambasady o blogu nie informowałam. Wydaje mi się, że dopóki nie przekracza się pewnej granicy, to nie ma takiej potrzeby. Sporo blogerów pisze o Iranie i dopóki pozostaje to w konwencji klasycznego bloga, to chyba nie ma problemu. Jednak to tylko moja opinia i moje doświadczenia.
Naprawdę 60 euro? To ja już nic nie wiem ;) Taką informację otrzymałem od ambasady w Warszawie: „Koszt wizy turystycznej na lotniskach w Iranie wynosi 50 euro.”
10 euro to opłata prowizyjna za wydanie wizy na lotnisku. Zatem wszystko ostatecznie się zgadza.
Planuję wybrać się do Iranu w kwietniu/maju. W zależności od tego, w jakich cenach znajdę bilety, chcę lecieć albo do Teheranu albo do Stambułu i stamtąd autobus. I teraz tak – czy żeby dostać wizę na lotnisku w Teheranie trzeba mieć wcześniej zdobyty kod autoryzacyjny? Czy całość załatwia się na miejscu? A jeśli musiałabym załatwiać wizę w Polsce to najpierw kod, a z kodem potem wiza, która ile kosztuje?
Lecę za mniej więcej trzy tygodnie i trzymam się wersji, że na lotnisku dają wizę, bo w skoro kilka innych samotnie podróżujących kobiet dostało, to czemu nie ja? ;)
Myślę, że powinnaś spokojnie ją dostać. Wszystkie kobiety, z którymi rozmawiałam, dostawały wizę na lotnisku bez żadnych problemów. Trzymam kciuki i mam nadzieję, że podróż będzie udana. Koniecznie daj znać, jakie będą Twoje wrażenia.