Patryk Świątek – jest jednym z założycieli bloga www.paragonzpodrozy.pl, który w roku 2011 otrzymał nagrodę główną Bloga Roku oraz nagrodę najlepszego Bloga Roku w kategorii „Podróże i szeroki świat”. To także jeden z autorów książki „Paragon z podróży”, wydanej przez wydawnictwo Bezdroża. Autor w tym wywiadzie dzieli się swoimi doświadczeniami podróżniczymi, opowiada o tym w jaki sposób zaczął podróżować. Mówi też o najgorszych rzeczach, jakie spotkały go w trakcie podróży. Daje wiele rad i udowodnia, że do podróżowania wcale nie potrzeba wielkich pieniędzy.
Na początek chciałabym zapytać co było u Ciebie główną motywacją do rozpoczęcia podróży. Czy ten pomysł wziął się sam czy miałeś jakąś zewnętrzną inspirację?
Wzięło się to głównie z harcerstwa. Od małego byłem w harcerstwie, wyjeżdżałem na biwaki, obozy, byłem przyzwyczajony do jeżdżenia. Byłem przyzwyczajony do tego, że dużo się dzieje, że są przygody, sytuacje niecodzienne. Naturalnie jak byłem już trochę starszy tych wyjazdów harcerskich było już trochę mniej. Pojechałem wtedy w pierwszą podróż zagraniczną z nieznanymi mi ludźmi. Pojechaliśmy do Rumunii zdezelowanym busem. Później wybrałem się z Bartkiem po maturze w podróż stopem po Bałkanach.
Powiedz mi, jak bardzo zwiększyła się później częstotliwość tych podróży? W ilu krajach byłeś do tej pory?
Dokładnie nie wiem, naprawdę nie wiem. Chociaż kiedyś to liczyłem. Mieliśmy nawet z Bartkiem tekst, o tym czy warto liczyć kraje, w których się było. Ja byłem za opcją, że warto, Bartek że nie. Wtedy wyszło u mnie tych krajów około 40, w niektórych z nich byłem na chwilę, w niektórych po kilka razy. Jednak na pewno nie widziałem jeszcze tak dużo świata jak bym chciał.
Uważasz, że podróże z plecakiem, niskim budżetem i namiotem są dla każdego?
Myślę, że jest to dla każdego, ponieważ sam mam przykłady z życia, które to potwierdzają. Oczywiście najłatwiej jest to zrobić osobom, które mają w sobie dużą ciekawość świata, są mobilne i odważne. To są zazwyczaj ludzie młodzi i tych osób zazwyczaj najwięcej jeździ na własną rękę. Ale znam też przykłady takie jak choćby pan Andrzej, emeryt z Berlina, który zaczął jeździć w wieku 60 lat. Albo jak moja nauczycielka, która po naszych sukcesach zadzwoniła do mnie z gratulacjami, a potem powiedziała, że sama się zainspirowała i teraz jeździ z mężem na własną rękę po Europie. Zresztą jak jeździmy po Polsce z prezentacjami to często spotykamy ludzi w przedziale wiekowym 50 lat wzwyż i okazuje się, że jeżdżą z powodzeniem i dają sobie radę.
Dobrze to słyszeć. Widzisz, wielu ludzi marzy o podróżach, ale w większości przypadków wydaje im się to nieosiągalne, niewyobrażalne. Wydaje im się, że wymaga to olbrzymich kosztów finansowych i że nie będą w stanie temu sprostać. Gdy mówi się im, że można to zrobić tanio i natychmiast, często pojawia się niedowierzanie. Stąd mam też do Ciebie pytanie – czy zawsze wyjazdy przychodziły Ci z taką łatwością czy może kiedyś miałeś podobne wyobrażenie?
Nie zastanawiałem się nad tym. Po prostu jak chciałem gdzieś jechać, to jechałem. Brałem pod uwagę możliwości, które były w danym momencie dla mnie osiągalne. Przed wyjazdem na Bałkany zarobiłem w miesiąc około 600zł i tylko tyle miałem pieniędzy. Bartek też nie miał zbyt dużo więc pojechaliśmy stopem, jedliśmy cały czas konserwy i prawie 3-tygodniowy wyjazd kosztował nas około 350zł. Wtedy właśnie okazało się, że nie trzeba wcale mieć dużo pieniędzy by podróżować. Później podczas szukania lotów szukałem zawsze tanich lotów i wybierałem takie, na które mnie stać. Po prostu zwyczajnie korzystałem zawsze z okazji.
Jak wiemy, każda podróż jest inna i na swój sposób wyjątkowa. Czy masz podróż, która była wyjątkowa szczególnie i zapamiętasz ją do końca życia, zapamiętasz ją najbardziej?
Zapamiętam wszystkie (śmiech). A na pewno już te wszystkie dłuższe. Ale nadal na pierwszym miejscu jest pierwsza autostopowa podróż po Bałkanach. Pierwszy raz odkryłem wtedy taki sposób podróżowania. Zapamiętam to najbardziej ze względu na liczbę przygód, która mnie tam spotkała, na euforię każdego dnia, każdego przejechanego kilometra. Potem jak już przeżyliśmy te wszystkie niesamowite rzeczy to już aż tak bardzo nie fascynowało to wszystko.
Nieco spowszedniało i stało się normą.
Tak, to prawda. A jednak ten pierwszy raz był niesamowity. Wydaje mi się, że tak jest ze wszystkimi pierwszymi razami w życiu i dlatego myślę, że nie warto robić ich pochopnie, należy zrobić to porządnie.
A jaka natomiast była Twoja najcięższa, najtrudniejsza chwila w podróży?
Właściwie to dużo takich chwil miałem w Indiach. Z zewnątrz ludzie prawdopodobnie by pomyśleli, że najgorszą chwilą musiał być moment jak zostaliśmy napadnięci w Gruzji, gdzie ja straciłem plecak i cały dobytek. Ale ja wtedy psychicznie czułem się bardzo dobrze.
Tak, pamiętam filmik z Batumi, na którym siedzisz na drzewie, oznajmiasz, że straciłeś plecak i śmiejesz się w głos.
Tak. Od początku nie traktowałem tego jako czegoś złego, tylko raczej jako przygodę. Nie ukrywam, że nawet się trochę cieszyłem, że tak się stało. Uważam, że wszystko w życiu się dzieje po coś i ja tego kompletnie nie przeżyłem.
Nie było Ci szkoda sprzętu i zdjęć, które tam zrobiłeś?
Tylko zdjęć było mi szkoda. Cała reszta to były rzeczy, które dało się odzyskać i kupić. Zdjęcia przeżywałem bardzo, bo wiedziałem, że już drugi raz w tych miejscach nie będę i ich nie zobaczę.
Wspomniałeś, że psychicznie było Ci jednak w Indiach najciężej.
Tak. Temperatura, bardzo wysoka wilgotność powietrza, bród, smród, tłum ludzi i bieda. Było wiele takich momentów, w których myślałem sobie, że to jakiś zły kawałek świata. A byłem tam całkiem długo, to była 2 miesięczna podróż.
Która z wymienionych rzeczy najbardziej Cię przeraziła?
Najbardziej przeraziła mnie skala ubóstwa. Bo o ile słyszy się o tym na co dzień, to jednak gdy się to widzi i znajduje w środku wszystkiego jest całkiem inaczej. To co się tam dzieje jest naprawdę przerażające.
Wróciłbyś tam jeszcze?
Myślę, że teraz na pewno nie. Jednak nie byłoby to dla mnie problemem w przyszłości, szczególnie, że byłem tam w trakcie pory monsunowej i warunki klimatyczne były bardzo złe. Myślę, że następny wyjazd byłby zupełnie inny, byłby lepszy. Jednak na razie tego nie planuję, bo uważam, że jest jeszcze wiele ciekawszych miejsc do zobaczenia.
Wyjaw mi w takim razie swoje plany podróżnicze. Powiedz, jaka jest podróż Twoich marzeń? Czy masz taką?
Nie, nie mam. Mam tylko miejsca, które są obecnie szczytem moich marzeń, ale to się bardzo dynamicznie zmienia w czasie.
Na obecną chwilę jakie są to miejsca?
W tym momencie jestem totalnie usatysfakcjonowany moim wyjazdem do Islandii. Ale jeszcze dwa miesiące temu marzyłem o tym by znaleźć się na wyspie na Pacyfiku, wyspa Rarotonga, za Nową Zelandią. Już prawie miałem bilet, ale ostatecznie coś w systemie się nie zgrało i po dwóch tygodniach zwrócono mi pieniądze. Potem wyszła Islandia. Z pewnością jednak moim dużym marzeniem jest odludna wyspa na Pacyfiku. To jest jedna z rzeczy, które na pewno chciałbym zobaczyć.
Wydaliście z Bartkiem książkę, która bardzo szybko stała się bestsellerem Empiku i ludzie pozytywnie ją ocenili. Skąd wyszedł ten pomysł?
Gdy zdobyliśmy nagrodę Bloga Roku 2011 wtedy zaczęły się propozycje. Po prostu przychodziły od wydawnictw. My przystaliśmy na propozycję, która nam się wydała najciekawsza. Teraz pracujemy nad drugim wydaniem tej książki, bo mamy spory niedosyt co do poprzedniego wydania. Minęło około dwóch lat od ostatniego wydania i chcemy je uzupełnić. Zamierzamy zmienić okładkę, szatę graficzną, paragony, wprowadzić aktualizacje.
Słyszałam taki pogląd, że każdy podróżnik to egoista i egocentryk. Głównie dlatego, że skupia się na jednej rzeczy ? swojej pasji. Zostawia rodzinę i bliskich, by móc robić to co kocha i to co dla niego najważniejsze. Czy zgadzasz się z tym poglądem? A może uważasz, że podróżowanie wcale nie musi oznaczać zaniedbywania innych sfer życia?
Zgadzam się, że tak jest w większości przypadków i osobiście staram się bardzo tego unikać. Sam nie uważam się za dobry materiał na typowego podróżnika, którego cały rok nie ma w domu. Lubię jeździć na stosunkowo krótkie wyjazdy – uważam, że tak do miesiąca jest w sam raz. Lubię potem wracać i te rzeczy, które zobaczyłem i przeżyłem – przekazywać ludziom, poprawiać własne życie na miejscu, przenosić dobre rzeczy z innych krajów do nas. Ale rzeczywiście uważam, że podróżnicy, którzy cały czas są poza domem nie są w stanie później normalnie funkcjonować. Ciężko jest potem znaleźć osobę, która będzie odpowiadała preferencjom takiej osoby.
Czyli traktujesz podróże bardziej jako pasję i hobby niż jako styl życia? Planujesz zostać przy tym stylu podróżowania czy może kiedyś zamierzasz jeździć w długie podróże, kiedy nie będzie Cię wiele miesięcy?
Nie, raczej nie planuję zmieniać tego stylu. Wiadomo, że człowiek nigdy nie może być wszystkiego pewien, jednak wolę jeździć więcej i częściej, ale na krótsze okresy czasowe niż rzadziej, a na długo. Myślę, że moje życie totalnie związało się z podróżami, jednak niekoniecznie musi oznaczać to zaniedbywanie innych sfer czy życie tylko i wyłącznie podróżami.
Uważasz, że podróże bardzo Cię zmieniły?
Myślę, że nie bardzo. Dużo się nauczyłem, dużo zmieniło się w moim spojrzeniu na świat, jednak jestem dalej tą samą osobą, którą byłem kiedyś. Uważam, że to jaką się jest osobą jednak kształtuje się w nas dużo wcześniej. Jako człowieka najbardziej ukształtowało mnie wychowanie i harcerstwo.
Co myślisz o podróżowaniu samotnie?
Staram się bardzo tego unikać, mimo, że to jest kusząca rzecz. Gdy ktoś już przełamie barierę pojechania samemu pierwszy raz to potem nie boi się tego, a pojawia się natomiast przed nim coraz więcej plusów podróżowania samemu. Jest to niesamowicie wygodne i wciągające.
Byłeś sam w dłuższej podróży?
Byłem prawie 3 tygodnie sam. Wyjechałem sam. Jeździłem wtedy na rowerze po Polsce. Po tej podróży bardzo mnie kusiło aby następnym razem gdy znajdę bilet kupić go i się nie zastanawiać czy ktoś pojedzie ze mną. Bo jednak gdy jedziesz ze znajomymi to musisz dzwonić, musisz się dostosować. A tutaj kupujesz, bo jest promocja. Jedziesz gdzieś i jesteś sam swoim panem, na nikogo nie musisz się patrzeć. Myślę, że to bardzo wciąga, ale w ostatecznym rozrachunku nie jest to dobre.
Uważasz, że w podróżowaniu samemu można się zatracić, a nawet doprowadzić do problemów społecznych?
Tak. Uważam, że to jeszcze bardziej szlifuje w nas wspomniany wcześniej egoizm i egocentryzm. Uważam, że bardzo łatwo się do tego przyzwyczaić i później ciężko na nowo nauczyć się życia z kimś. Wydaje mi się, że to bardzo przekłada się na życie. Jeśli człowiek w podróży ma moc totalnej niezależności i robi co chce, to potem wraca do domu i też robi co chce. Nie ma żadnych barier. Patrząc po ludziach, którzy jeżdżą dużo samemu mam wrażenie, że oni nigdy się nie dostosują do innych osób.
Czy Twoja rodzina stresowała się gdy zaczynałeś podróżować?
Oczywiście, że się stresowała. I nadal się stresuje. Szczególnie babcie przejmują się jak gdzieś daleko jadę. (śmiech)
Jak często podróżujesz?
Bywa różnie. W tamtym roku jak dobrze pamiętam odbyłem 7 podróży. Gdy nie mam innych rzeczy na głowie staram się podróżować. Mam taką zasadę – przynajmniej jedna wyprawa na wiosnę, jedna na zimę, jedna na jesień i dwie na wakacje.
Jest sporo osób, które mówią, że Ci zazdroszczą. Mówią, że masz lekkie i przyjemne życie, jeżdżąc i podróżując. Jednak w praktyce mało kto potrafi sam wcielić podobną koncepcję we własne życie. Może jednak nie jest to takie do końca proste? Czasem ludzie są bezkrytyczni i wydaje im się, że podróżowanie jest pozbawione trudów. Nie myślą o dniach bez jedzenia, godzinach bez wody, namolnych insektach, niebezpiecznych sytuacjach. Dla niektórych osób każda podróż to sielanka. Co myślisz o takim podejściu?
Uważam, że ludzie mają tak lekkie wyobrażenie o podróżach, ponieważ z takim spotykają się w biurach podróży, gdzie o nic nie muszą się martwić, gdzie ktoś wszystko za nich załatwia. Myślę również, że im bardziej ułożone życie się prowadzi tym trudniej zrobić pierwszy krok w kierunku samodzielnego podróżowania.
Co sądzisz o wspomnianym sposobie jeżdżenia z biurami podróży?
Ludzie, którzy na co dzień muszą kontrolować wiele rzeczy w pracy lubią jeździć w ten sposób. Nie muszą się wtedy o nic martwić, wszystko jest za nich załatwiane. Uważam jednak to za przepłacanie, bo samemu można sobie taką podróż zorganizować o wiele taniej. Często można wykonywać te same czynności co z biurem podróży, jednak kilka razy taniej.
Co uważasz na temat ludzi, którzy mają czas i jednocześnie mają pieniądze, a jednak swój urlop spędzają przykładowo nad zalewem w Kryspinowie (popularny zalew niedaleko Krakowa ? przyp. red.)? Za każdym razem ci sami ludzie mówią, że zazdroszczą innym dalekich podróży. Jednak jeśli ich spytasz czemu sami nie pojadą, odpowiadają, że to za dużo zachodu, że nie ten etap życiowy. Myślisz, że ci ludzie po prostu szukają wymówek?
Myślę, że w wielu przypadkach jest to faktycznie wymówka. Wynika to ze strachu przed wyjazdem, a także z lenistwa. Myślę, że z tych dwóch powodów te osoby nie są w stanie pokonać własnej bariery. Wiele osób boi się, że wyjechanie do totalnie innego kraju, do totalnie innej kultury może zaburzyć ich tryb życia, który przykładowo prowadzą przez 10 lat. Ludzie po prostu boją się zmian. Uważam, że zmiany są dobre. Niektórych jednak paraliżuje strach przed nieznanym.
Na koniec powiedz mi, czy mógłbyś coś poradzić osobom, które jeszcze nigdzie nie były, zawsze chciały gdzieś pojechać, jednak paraliżował je ów strach?
Uważam, że to jest kwestia kolokwialnie mówiąc ?olania systemu?, olania pewnych zasad, własnego strachu. Pomyślenia sobie w sposób: ?Żyję w tym świecie już 25 czy 30 lat, więc w tym momencie pakuję rzeczy do plecaka, niczym się nie przejmuję, jadę i po prostu chcę zobaczyć inny kawałek świata. Chcę poczuć się teraz po prostu wolny.? Dla mnie główną rzeczą na wyjazdach jest właśnie wolność. Moment kiedy mogę wyłączyć komórkę i nie myśleć o problemach, które mam, o przyszłości, o przeszłości, tylko po prostu żyć.
Czyli wszystko sprowadza się do przełamania swojej wewnętrznej bariery i przekroczenia pewnej granicy?
Myślę, że tak. Wszystko sprowadza się do tego, aby wyruszyć z domu. Żeby podjąć decyzję i przekroczyć pewną granicę. Gdy to się stanie, dalej wszystko zawsze jest dobrze. Najtrudniej jest zrobić ten pierwszy krok, a później – im częściej się jeździ, tym mniej nas to stresuje. Staje się to codziennością.
Dzięki Patryk za wywiad.
Dzięki!
Rozmawiała Patrycja Borzęcka
Skomentuj