Saona uznawana jest za najbardziej rajską wyspę Dominikany. Niezliczone gaje palmowe, lazurowa woda i przepyszny rum, przyciągają każdego dnia mnóstwo turystów. Na Saonę płynie się łodzią lub katamaranem z samego rana i wraca wieczorem. Nie znajdziemy tutaj jednak hoteli, dlatego też nie ma możliwości noclegu na wyspie. Słyszałam jednak o wielu śmiałkach, którzy chcieli przenocować się na plaży na własną rękę, ale informacje o gigantycznych ilościach komarów i tarantul wielkości męskiej dłoni, skutecznie zdążyły ich odstraszyć od tego pomysłu. Te najbardziej lubią wychodzić na spacery właśnie nocą i właśnie pośród dużych gajów palmowych.
Jedyne miasteczko na Saonie – Mano Juan – liczy tylko 5o0 mieszkańców. Są to głównie osoby, które pracują na wyspie i obsługują codziennie przyjeżdżających tu turystów. Jednak wbrew pozorom, życie tych ludzi nie jest wcale lekkie. Nie mają oni dostępu do podstawowej infrastruktury, a także nie posiadają dostępu wody pitnej. Muszą ją sprowadzać z Dominikany, co nie jest proste i bywa dla nich naprawdę męczące.
Ciężko uwierzyć, ale czasów dyktatury Rafaela Trujillo, na Saonie znajdowało się dodatkowo więzienie dla więźniów politycznych. Aby nie podejmowali oni prób ucieczki z wyspy, straszono ich przerażającymi rekinami ludojadami, które miały pływać na karaibskich wodach i pożerać wszystkich napotkanych śmiałków.
Dzisiaj Saona każdego dnia jest oblegana przez przyjeżdżających tu urlopowiczów. Można na nią dotrzeć szybką łodzią (podróż z z portu w Bayahibe zajmuje około pół godziny) lub komfortowym katamaranem (podróż zajmuje około półtorej godziny). Sama często podczas pracy pływam na Saonę i robię takie kursy katamaranem. Podczas rejsu, katamaran zatrzymuje się na naturalnym karaibskim wypłyceniu, gdzie większość osób robi sobie zdjęć z rozgwiazdą. Na wyspie natomiast czeka na każdego langusta, wyłowiona prosto z Morza Karaibskiego i przygotowana przez dominikańskich kucharzy.
Saona jest typowo rajską pocztówkową wyspą. Oddaje dokładnie te widoki, które kojarzą nam się zazwyczaj z Karaibami. Palmy, lazurowa woda, niebieskie niebo. To na pewno świetne miejsce do wakacyjnego relaksu.
Morze Karaibskie i Saona, Dominikana, luty 2017.
Fot. Patrycja Borzęcka / ? Patrycja Borzęcka / www.patrycjaborzecka.com
Jak mi brakuje tych widoków! Ogólnie jestem typem osoby, która stale szuka nowego, ale Dominikana na zawsze pozostanie w moim sercu, pamięci i chętnie bym tam wróciła na jeszcze dłużej. Dominikana to nie tylko rajska wyspa to pewien stan umysłu i duszy, którego nie da się w słowa ubrać. Pozdrawiam :)