Odwiedzenie rezerwatu Masai Mara jest z pewnością jedną z tych atrakcji turystycznych, których warto doświadczyć. Uważam, że inne atrakcje stricte turystyczne można sobie spokojnie darować. Więcej przeżyjemy docierając do dalekiej dżungli gdzie nakarmią i przywitają nas miejscowi niż płacąc setki dolarów w barach dla Amerykanów z widokiem na Kilimandżaro. Oczywiście jeśli mamy nadmiar pieniędzy i chcemy konsumpcyjnie spędzić czas to czemu nie. Jednak ja bardziej polecałabym wydać te pieniądze właśnie na safari.
Masai Mara, Kenia, luty 2015.
fot. Patrycja Borzęcka / ? Patrycja Borzęcka
Z początku czeka nas to co w każdym turystycznym miejscu. Przed bramą wjazdową do rezerwatu będziemy stać piętnaście minut aby sprzedawcy pamiątek mogli ubić jak najlepszy interes. Jeśli nie chcemy nic kupować dobrym rozwiązaniem jest pozostanie wewnątrz pojazdu i czytanie książki oraz niereagowanie na zaczepki ze strony handlarzy.
Jeszcze przed przekroczeniem bram zobaczymy prawdopodobnie taki widok. Zebry. Są dosłownie wszędzie i w Kenii ich popularność przypomina nasze konie hodowlane.
Sęp na drzewie jest dobrą wskazówką, że w pobliżu może toczyć się polowanie albo właśnie lwy przystąpiły do uczty.
Jeżeli nasz kierowca się zgodzi możemy podążyć za nim.
Widok jakiego doświadczymy może przypominać ten. Żyrafa najprawdopodobniej została zabita przez lwa lub kilka lwów. Inne dzikie koty raczej nie polują na żyrafy i szukają mniejszych osobników.
Takich jak przykładowo bawół. Tutaj widzimy jego szczątki. Zabieranie szczątek dzikich zwierząt z terenu rezerwatu jest surowo zabronione.
Bawół jeszcze za życia. Członek Wielkiej Piątki.
Antylopy i impale. Widok równie częsty na sawannie jak zebry.
Trochę mniej częstym widokiem są natomiast żyrafy. Jednak jeśli uda się je zobaczyć pozostaje to wspaniałym doświadczeniem. Żyrafy są bardzo ciekawskie i z reguły podchodzą blisko. Czasem nawet na wyciągnięcie dłoni.
Rzadziej natomiast można spotkać lwa. Szczególnie w trakcie polowania lub innej akcji. Zazwyczaj lwy większość dnia poświęcają spaniu.
Matka po urodzeniu młodych oddala się i wychowuje małe gepardy samotnie.
Samica zajmuje się ich karmieniem, polowaniem i zapewnianiem im bezpieczeństwa. Jest przy tym niezwykle sprytna. W przypadku ewentualnego zainteresowania innych drapieżników młodymi zwodzi ich oddalając się jednocześnie od potomstwa. W ten sposób sprawia, że młode znajdują się w bezpiecznej odległości. Po jej osiągnięciu i przegonieniu drapieżnika, gepardzica wraca do swoich dzieci.
Masai Mara to jednak nie tylko dzikie zwierzęta. Na terenie rezerwatu możemy również spotkać członków dumnego plemienia Masajów. Najlepiej obserwuje się ich o wschodzie słońca gdy są zajęci swoimi sprawami. Wypasają bydło, chronią domy przed dzikimi zwierzętami i nie zwracają wtedy uwagi na turystów.
Patrycjo, ja wybieram sie do Kenyi we wrzesniu czy moglabys udzielic porad praktycznych z jaka firma wybrac sie na safari?
Dominiko, na pewno do końca nie polecałabym ci firmy, z którą sama wybrałam się na safari. Miało trwać dwa dni, po sześć godzin dziennie. Pierwszego dnia faktycznie tyle trwało i było świetnie, ale drugiego dnia kierowca po godzinnej przejażdżce powiedział, że to koniec wycieczki. Nie uwzględniano żadnych reklamacji. Jednak ta agencja miała naprawdę dobre ceny i w dodatku można było się targować. Powiedz mi, jak długie safari przewidujesz? I czy bardziej zależy ci na cenie czy jakości? Spróbuję coś polecić.
O proszę, nie sądziłam, że trudno będzie spotkać żyrafy! A co z nosorożcami?
lew śpiący wygląda jakby nie żył….a małe gepardziątka tak niewinnie patrzą ;-) masz może namiary na agencje na miejscu, które organizują między innymi safari w Masai Mara albo treking na Kilimandżaro?
Aniu mam takie namiary i niedługo będę pisała na ten temat artykuł. Zamierzam w nim dokładnie opisać agencje – zarówno te warte skorzystania, jak i te, które bym odradziła. Jeżeli chcesz możesz poczekać na tekst. Jeśli natomiast zależy Ci na czasie, pisz maila i spróbuję pomóc w trybie bardziej ekspresowym.
Ładne zdjęcia i mimo trudności udało się „upolować” lwa i geparda :)
Ja za miesiąc wracam do Kenii po blisko roku i juz nie mogę się doczekać. Ostatnio się nie udało, ale tym razem Masai Mara w planach. To akurat czas migracji, więc mam nadzieję na mega widoki :)
Masai Mara obowiązkowo! Z pewnością czeka Cię wiele wspaniałych wrażeń i widoków.
Myślę, że uczestniczenie w safari, to całkiem niezłe przeżycie. Epizod z handlarzami jest mi doskonale znany z Wysp Zielonego Przylądka – co prawda nie na safari, ale na bazarze. Było bardzo podobnie – nachalnie itp.