Samaná jest jednym z najbardziej urokliwych miejsc na mapie Dominikany. To właśnie tutaj kręcono część scen do „Piratów z Karaibów”. Samaná to prawdziwa piracka osada. Za dawnych czasów to miejsce faktycznie upodobali sobie piraci. Zamieszkiwali je, cumowali tu swoje łodzie, tu żyli. Samanę od reszty Dominikany oddzielał szeroki pas mokradeł i bagien, gdzie piraci tworzyli swoje kryjówki i naprawiali swoje statki.
Półwysep Samaná zwany jest również tierra de coco (czyli „kraina kokosa”). Znajdziemy tu mnóstwo pięknych dzikich gajów palmowych. Prócz tego Samana charakteryzuje się rozległymi lasami namorzynowymi i niezliczoną ilością jaskiń, które kiedyś zamieszkiwali rdzenni mieszkańcy wyspy. Tymi mieszkańcami byli Indianie Taino. Do tej pory można zobaczyć w jaskiniach malowidła, które pozostawili po sobie. Niestety, to jednak wszystko co po nich pozostało. Do czasów dzisiejszych, nie przeżyli żadni potomkowie Indian Taino. Stało się tak, ponieważ Krzysztof Kolumb po przybyciu do Dominikany, zaprzągł ich do katorżniczej pracy na plantacjach. Indianie Taino, którzy nie przywykli do pracy fizycznej, ginęli dzień po dniu z przemęczenia. Tych, którym natomiast udało się przeżyć, zdziesiątkowały przywiezione z Europy choroby.
Samaná to niewątpliwie rewelacyjne spotkanie z przygodą. Lasy namorzynowe najlepiej oglądać z perspektywy niewielkiej łodzi, a tereny lądowe warto przejechać konno. Na Samanie znajduje się również wodospad El Limón, pod którym można wziąć zimną kąpiel, zaraz po konnej przeprawie przez góry. Zdecydowanie polecam, choć jednocześnie ostrzegam… woda jest lodowata. Uwaga też na nietoperze w jaskiniach…
Półwysep Samaná, Dominikana, luty 2017.
Fot. Patrycja Borzęcka / ⓒ Patrycja Borzęcka / www.patrycjaborzecka.com
Dzięki za bloga, za piękne zdjęcia ! Nigdzie nie wyjeżdżałam i nie wyjadę, a dzięki Tobie Patrycjo mam kawałek świata w domu.