Piękna, nieokiełznana, oryginalna. Sakralna, świecka, różnorodna. Kolorowa, szara, mieszana. Architektura Iranu sprawiła, że widząc ją po raz pierwszy, momentalnie zamarłam. Wpatrywałam się w przestrzeń, w niesamowite łuki i arkady, zagryzałam wargi z niedowierzania. Walczyłam z myślami, chcąc podnieść aparat i nacisnąć spust migawki, ale jednocześnie chcąc tylko patrzeć i nie przerywać tej chwili. Najbardziej zauroczył mnie Jazd. Wywołał we mnie nostalgię i zachwycił najmocniej. Przypomniał mi dawne czasy, gdy jako nastolatka spędzałam liczne godziny, przy grze komputerowej „Prince of Persia”. Gdy miałam trzynaście lat, nie umiałam się od niej oderwać. Była jedną z moich ulubionych. Grałam bez wytchnienia, aż mnie zmorzył sen. Zasypiając natomiast marzyłam, że przemieszczam się labiryntami ulic w pustynnym mieście, właśnie w Persji. Wspinałam się na dachy mieszkań i nocami obserwowałam okolicę, patrząc z góry.
Wtedy jeszcze nawet przez myśl mi nie przeszło, że kiedyś zobaczę te wszystkie labirynty ulic, na żywo.
Zdjęcia: 1-6: Jazd. 7-22 Isfahan, październik-listopad 2015.
Fot. Patrycja Borzęcka / ? Patrycja Borzęcka / www.patrycjaborzecka.com
Skomentuj